Kilka lat temu przed świętami pamiątki narodzenia Pana Jezusa została wydana niezwykła kartka świąteczna pod tytułem: „Gdyby nie przyszedł Chrystus”. Jej treść była oparta na słowach naszego Zbawiciela: „Gdybym nie przyszedł (Ew. Jana 15:22)”. Kartka ta przedstawiała pewnego kaznodzieję, który zasnął głębokim snem w swoim pokoju w Wigilię Święta Narodzenia Pańskiego i przyśnił mu się sen o świecie, w którym Jezus nigdy się nie narodził.
Wydawało mu się we śnie, że ogląda swoją rodzinę, ale dzieci nie zawiesiły na kominku swoich świątecznych skarpet w oczekiwaniu na prezenty. Nie było wianków ani zieleni, którymi zwykle ozdabiano dom z okazji świąt, nie było żadnych wspomnień o Chrystusie Panu dla pociechy i pokrzepienia serc. Wyszedł na ulicę, lecz tam nie było ani jednego kościoła z wieżą wskazującą ku niebiosom. Wrócił do domu i poszedł do swego gabinetu, lecz zniknęły stamtąd wszystkie książki o Zbawicielu.
Usłyszał dzwonek – to mała dziewczynka przyszła wezwać go, aby odwiedził jej biedną, umierającą matkę. Poszedł pośpiesznie za płaczącym dzieckiem i wszedłszy do pokoju chorej, usiadł koło niej i powiedział: „Mam tu słowa pociechy dla pani…” – i otworzył Biblię, lecz ta kończyła się u niego księgą proroka Malachiasza i nie było w niej błogiej nowotestamentowej wieści, obietnicy zbawienia, dlatego mógł tylko pochylić głowę i razem z chorą zapłakać gorzkimi łzami rozpaczy.
Dwa dni później stał przy jej grobie na cmentarzu, opuszczając zwłoki w mogiłę i nie było na jego ustach słów pociechy ani wzmianki o zwycięskim zmartwychwstaniu, ani o nadziei na przyszłość, tylko: „Wraca się proch do prochu, marność ku marności”, a dalej przed nami – rozłąka bez końca. Wreszcie uświadomił sobie, że „On nie przyszedł”, i zapłakał gorzkimi łzami w swoim smutnym śnie…
Nagle obudził się i okrzyk radości wyrwał się z jego ust, gdy usłyszał śpiew chóru w sali zebrań obok jego domu:
„Pośpieszcie, o wierni, głośno tryumfując,
By ujrzeć cudowne to Betlejem!
Ujrzeć Dzieciątko dla nas narodzone!
Oddajmy pokłon Jemu, oddajmy pokłon Jemu,
Oddajmy pokłon Jemu – Królowi!”
Radujmy i weselmy się, gdyż „On przyszedł”, przyszedł naprawdę. Nie zapominajmy tego, co oznajmił anioł: „Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie wszystkiemu ludowi, iż się wam dziś narodził Zbawiciel, który jest Chrystus Pan” (Ew. Łuk. 2:10,11).
______________________________
[Opracowano na podstawie: „Strumienie na pustyni”, L.B. Cowman]