Uczucie rozczarowania i zawodu jest jednym z najbardziej dotkliwych i przykrych, szczególnie jeśli dotyczy spraw naprawdę dla nas ważnych. Podobnie jak w przypadku innych życiowych przykrości, bywa, że zadajemy wtedy pytanie: „Dlaczego mnie to spotkało?” I kierujemy je nie tylko do siebie, ale przede wszystkim do Boga. Aby uzyskać odpowiedź, warto zastanowić się przez chwilę nieco głębiej nad tym tematem.
CZYM JEST ROZCZAROWANIE?
Słownikowa definicja rozczarowania to „stan psychiczny wywołany tym, że coś przebiegło nie tak, jak dana osoba oczekiwała”. Innymi słowami, jest to bolesne zderzenie oczekiwań z rzeczywistością. Dzieje się tak dlatego, że „Serce człowieka obmyśla swe drogi, ale PAN kieruje jego krokami” (Przyp. 16:9, wszystkie cytaty za UBG). Tak! Wierzymy, że w życiu chrześcijanina, który z pełnym przekonaniem oddał swoje życie Bogu i stara się czynić Jego wolę, nie ma przypadków. Wobec tego także rozczarowania spotykają go z dozwolenia Bożego i dla osiągnięcia mądrych celów.
RODZAJE, PRZYCZYNY I CELE ROZCZAROWANIA
Z pewnego punktu widzenia rozczarowania można podzielić na dwie grupy: takie, które są od nas w jakimś stopniu zależne i drugie, które dzieją się niezależnie od nas. Pierwsza grupa to zawody wynikające z niewłaściwych oczekiwań. Jeśli wlewamy wodę do sita i oczekujemy, że nic z niego nie wycieknie, to nie jest winą sita, że jednak przecieka. Jeśli czynimy coś złego i oczekujemy od Boga, aby mimo to nam błogosławił, albo jeśli oczekujemy złych rzeczy, które zaszkodzą nam samym lub innym, to zawiedziemy się. Nie bądźmy rozgoryczeni w takim wypadku! Mogłoby się okazać, że gdyby jednak nasze oczekiwania spełniły się, przyniosłoby to nam o wiele większy ból – i czasem także to Bóg dopuszcza. Wszystko to dzieje się, ponieważ mamy starać się o coraz lepszy charakter. Jeśli cierpimy z własnej winy, wyciągajmy z tego odpowiednie wnioski i zmieńmy swoje postępowanie. Dziękujmy Bogu, że zsyła na nas tę formę kary, ponieważ „kogo PAN miłuje, tego karze, jak ojciec syna, którego kocha”. Jeżeli kiedykolwiek stwierdzimy, że obraliśmy złą drogę, która jest nie do naprawienia, możemy spodziewać się, że przyniesie ona rozczarowanie. Może On jednak dozwolić, by przyniosła ona także pewne błogosławieństwa w postaci skruszonego serca, pokory przed Nim, większej gorliwości, czujności oraz wierności na przyszłość. W ten sposób nawet błędy życiowe mogą stać się stopniami do wyższych poziomów łaski i rozwoju. Mamy nauczyć się, że nasze własne koncepcje, niezgodne ze Słowie Bożym i nieopierające się na zaufaniu do Boga, to nie jest właściwa droga życia. Zamiast tego: „Ufaj PANU z całego swego serca i nie polegaj na swoim rozumie. Zważaj na niego we wszystkich swoich drogach, a on będzie prostować twoje ścieżki. Nie bądź mądrym we własnych oczach, ale bój się PANA i odstąp od zła” (Przyp. 3:5-7).
Druga grupa rozczarowań może spotykać nas zupełnie niezależnie od naszych działań i oczekiwań, wyłącznie na skutek zewnętrznych okoliczności. Mogą to być zdarzenia losowe, decyzje innych osób nieświadomie nas krzywdzące lub ich celowe działanie. Wierzymy, że i w tym jest zawsze ręka Pana działająca dla naszego dobra. To dobro może polegać zarówno na wyrobieniu sobie lepszego charakteru („[…] chlubimy się też uciskami, wiedząc, że ucisk wyrabia cierpliwość”, Rzym. 5:3), jak i na działaniu Bożej opatrzności, która chce skierować nas gdzie indziej niż planowaliśmy. Pewien fragment Dziejów Apostolskich mówi: „Gdy przybyli do Myzji, próbowali pójść do Bitynii, ale im Duch nie pozwolił” (Dz. 16:7). Może się to wydać zadziwiające – uczniowie Jezusa pragnęli głosić Słowo Boże w pewnym regionie, ale Bóg na to nie pozwolił! Kiedy jednak przeczytamy dalsze wersety (9-15), okazuje się, że Bóg w tym momencie chciał ich posłać gdzie indziej – do Macedonii, gdzie czekały na nich gorące serca, czekające na ewangelię. Zatem jeśli na przykład staraliśmy się o jakieś stanowisko pracy albo miejsce na uczelni, a nie zostaliśmy tam przyjęci – być może to oznacza, że Bóg zaplanował dla nas coś lepszego?…
Dobrym przykładem podejścia do niezawinionych rozczarowań był Apostoł Paweł. Miał bardzo słaby wzrok, co niezwykle przeszkadzało mu w życiu, a zwłaszcza utrudniało głoszenie ewangelii. Prosił Boga, by go uzdrowił i uczynił – jego zdaniem – bardziej pożytecznym. Bóg jednak nie pomógł mu. Oto jak poradził sobie z tym rozczarowaniem: „A żebym zbytnio nie wynosił się ogromem objawień, dany mi został cierń dla ciała, wysłannik szatana, aby mnie policzkował, żebym się ponad miarę nie wynosił. Dlatego trzy razy prosiłem Pana, aby on odstąpił ode mnie. Lecz powiedział mi: Wystarczy ci moja łaska. Moja moc bowiem doskonali się w słabości. Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. Dlatego mam upodobanie w słabościach, w zniewagach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach ze względu na Chrystusa; gdy bowiem jestem słaby, wtedy jestem mocny” (2 Kor. 12:7-10). Paweł zrozumiał tu sekret nie tylko swojego doświadczenia, ale ogólne znaczenie przeszkód – mamy nauczyć się bardziej polegać na sile Boga niż na własnej sile. Inny Apostoł zaś dodaje: „Poczytujcie to sobie za największą radość, moi bracia, gdy rozmaite próby przechodzicie; Wiedząc, że doświadczenie waszej wiary wyrabia cierpliwość. Cierpliwość zaś niech dopełni swego dzieła, abyście byli doskonali i zupełni, niemający żadnych braków” (Jak. 1:2-4).
JAK SOBIE RADZIĆ?
Wiemy już zatem sporo o rozczarowaniach w teorii, ale co robić, aby ich unikać, a także wtedy, gdy już się przydarzą? W pierwszym przypadku odpowiedzią są właściwe oczekiwania, zgodne z wolą Bożą. Staranie się o poznanie i pełnienie woli Boga jest kluczem do całego chrześcijańskiego życia, a w tym przypadku pomaga zarówno w unikaniu rozczarowań, jak i w radzeniu sobie z nimi. Kto zupełnie pogrzebał swoją własną wolę w woli Pana, nie doznaje zawodu, lecz w każdej sprawie życiowej wiarą widzi Boskie prowadzenie i kierownictwo, a także słyszy Słowo Pana, zapewniające go, że „[…] wszystko współdziała dla dobra tych, którzy miłują Boga, to jest tych, którzy są powołani według postanowienia Boga” (Rzym. 8:28). Zatem oczekujmy dobrze i silnie polegajmy na Panu i na Jego mądrości, a każdy krok będzie łatwiejszy.
W każdej sytuacji ważnym elementem jest także modlitwa. Możemy modlić się o zachowanie od rozczarowań, a także o pomoc i wzmocnienie, gdy one przyjdą. Bóg zawsze czeka, gotów by nas wysłuchać: „Ufajcie mu w każdym czasie, o narody, wylewajcie przed nim wasze serca; Bóg jest naszą ucieczką” (Ps. 62:8). Jeśli czujemy się przytłoczeni naszym zawodem, pomódlmy się także o pomoc w zrozumieniu jego przyczyn i celu. Spróbujmy szukać dobrych skutków przykrych wydarzeń i duchowych korzyści, jakie możemy odnieść. Przede wszystkim zaś – nie zniechęcajmy się. Miejmy zawsze w głowie świadomość wspaniałego charakteru Boga i tego, że On nas kocha i chce nas prowadzić najlepszą dla nas drogą. Niech ta myśl będzie naszą siłą i pociechą, wiatrem dla naszych skrzydeł. „Ale ci, którzy oczekują PANA, nabiorą nowych sił; wzbiją się na skrzydłach jak orły, będą biec, a się nie zmęczą, będą chodzić, a nie ustaną” (Iz. 40:31). Oby każdy z nas mógł ostatecznie powtórzyć za Dawidem: „[…] Będę błogosławił PANA w każdym czasie, jego chwała zawsze będzie na moich ustach. […] Szukałem PANA, a on mnie wysłuchał i uwolnił od wszystkich mych trwóg. […] Skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest PAN: Błogosławiony człowiek, który mu ufa” (Ps. 34:1,4,8).
A jakie rozczarowania spotkały Was w życiu? Jak sobie z nimi poradziliście i czy czegoś Was nauczyły? Jak zwykle zachęcamy do podzielenia się Waszymi historiami w komentarzach i życzymy korzyści z dzisiejszych rozmyślań.