Trudne pytania do Boga: Czy Bóg wysłuchuje naszych modlitw
Otwierając Pismo Święte na Ewangelii Jana 9:31, znajdujemy zapis mówiący: „A wiemy, że Bóg nie wysłuchuje grzeszników […]”. W innym miejscu zaś Biblia mówi: „O cokolwiek poprosicie Ojca w moje imię, da wam” (Jana 16:23). W jaki sposób połączyć te dwie pozornie sprzeczne myśli? Czy – i w jaki sposób – możemy sprawić, aby nasze modlitwy były skuteczne?
Wierzymy, że bardzo istotną kwestią z Bożego punktu widzenia są motywy kierujące każdym z nas. Motyw skłaniający nas do działania Bóg wysuwa na pierwszy plan. Jeśli działanie wynika z samolubnych pobudek, jeśli próbujemy robić coś na pokaz, dla zdobycia szacunku lub doczesnych korzyści, takie postępowanie nie może uzyskać Boskiej aprobaty, a w efekcie – błogosławieństwa. Wystarczy przypomnieć sobie słowa Jezusa z tzw. kazania na górze – „Błogosławieni czystego serca” (Mat. 5:8).
Kwestia ta ściśle wiąże się z tematem modlitwy. Jeśli wykonujemy dobre uczynki, modlimy się lub ponosimy jakiekolwiek wyrzeczenie tylko po to, aby dostrzegali to inni, wówczas słowa mistrza mówiące, że „otrzymaliśmy już swoją nagrodę” (Mat. 6:2) są właśnie o nas.
Przywilej modlitwy
Modlitwę należy traktować jako wyjątkowy przywilej. Jezus nie polecił swoim uczniom się modlić, ani też nie określił formy modlitwy, dopóki sami Go o to nie poprosili. Kłopoty i trudności życia codziennego skłaniają ludzi do odczuwania osobistej potrzeby otrzymania pomocy i wzmocnienia oraz przywileju przybliżenia się do Boga. Jednak nie tylko stan, w którym przygniatają nas troski jest dobrym momentem na przyjście do Boga. Warto zrobić to również wtedy, gdy przepełnia nas radość skłaniająca do złożenia dziękczynienia, do oddania czci i wyrażenia uwielbienia. Taki nawyk świadczy o wyższym rozwoju chrześcijanina.
Dostęp do Boga
Należy zauważyć, że zdecydowana większość świata nie ma przystępu do Boga. Jedynie ci, którzy uznają ofiarę Jezusa i starają się w swoim życiu kroczyć Jego śladami otrzymali ze strony Boga zapewnienie, że ich prośby zostaną przez Niego przyjęte.
Powyższe stwierdzenie może być dla niektórych osób zaskakujące, ponieważ zwyczaj zachęcania wszystkich do modlitwy jest powszechny. Wystarczy jednak rzut oka na istniejącą sytuację, aby zrozumieć zasady rządzące relacją Boga z człowiekiem.
Cały świat oddalił się od Boga z powodu wyboru sposobu życia niezgodnego z Jego regułami. Pierwszy człowiek – Adam – był związany z Bogiem przymierzem, dzięki któremu pozostawał z Nim w bliskiej relacji. Stan ten obejmował przywilej społeczności, bliskości, modlitwy, Boskiego nadzoru i troski, które mogły zapewnić nawet wieczne życie. Jednak nieposłuszeństwo Adama spowodowało zerwanie tej wyjątkowej relacji – zniesienie wypływającego z niej związku oraz wszystkich przywilejów (patrz: Oz. 6:7).
Bóg nie odrzucił jednak całkowicie rodzaju ludzkiego. Niektórzy, szczególnie wierni, zostali ponownie przyjęci przez Boga, przywrócony im został również przywilej modlitwy. W taki sposób traktowani byli Izraelici z urodzenia, przestrzegający przymierza Zakonu, a po śmierci Jezusa wszyscy Jego wierni naśladowcy.
Jak zatem rozumieć fragment mówiący, że „Bóg nie wysłuchuje grzeszników”? Otóż każdy, kto zbliża się do Niego na mocy ofiary Chrystusa, zostaje przyjęty tylko dlatego, że Jezus jest jego rzecznikiem. Zatem każdy, kto próbuje przybliżać się do Boga we własnym imieniu, nie może zostać wysłuchany, a jego modlitwy nie są przyjmowane.
Zamiast jedynie zachęcać naszych przyjaciół i sąsiadów, aby modlili się do Boga i ufali, że ich modlitwy znajdą odpowiedź, możemy dać im biblijną radę – zachęcać do żałowania z powodu swoich słabości, uznania faktu odpuszczenia im grzechów zgodnie ze świadectwem Słowa Bożego oraz życia zgodnie z naukami Jezusa. Wówczas otrzymają oni nie tylko wspaniałe korzyści wynikające z modlitwy, ale również chwalebne perspektywy na przyszłość.
Forma modlitwy
Na koniec warto zauważyć, że Bóg zna stan naszych serc i długie modlitwy, korzystanie z utartych schematów ani wymyślny sposób wysławiania się nie sprawią, że będą one chętniej przez Niego przyjmowane. Nie ma potrzeby zasyłania długich modlitw, ponieważ – jak oświadczył Jezus – „wasz Ojciec wie, czego potrzebujecie, zanim go poprosicie”. Dlaczego więc w ogóle powinniśmy prosić? Dlatego, że jest to zgodne z Boską wolą, w celu pobudzenia naszej wiary i tym samym otrzymania bogatszych i częstszych błogosławieństw. Bóg traktuje nas jak ukochane dzieci, o które się troszczy i które chciałby nauczyć najwłaściwszych dróg życiowych. Gdy Jezus czuł potrzebę odmawiania długich modlitw, nigdy nie robił tego publicznie. Odchodził samotnie na górę. Podobnie mają postępować Jego uczniowie – oddalić się i w ustronnym miejscu cieszyć się łącznością ze Stwórcą, pomimo iż uczestnictwo w publicznej modlitwie, wśród innych wierzących jest wyraźnie aprobowane.
Niech tych kilka rad zachęci nas to odpowiedniego zanoszenia modlitw do Ojca. Nic bowiem nie wzmacnia chrześcijanina w jego życiowych trudnościach tak skutecznie, jak świadomość kontaktu z Bogiem i pozostawania pod Jego opatrznością!