Jan (John) Wesley urodził się w 1703 roku w świątobliwej rodzinie, w której wraz z bratem Charlesem uważani byli za najzdolniejszych i najbardziej uduchowionych. Chociaż sam John datuje swoje własne nawrócenie na 1738 rok, prawdopodobnie poświęcił swoje życie Bogu już wiele lat wcześniej.
Był jednym z największych ewangelistów, którzy kiedykolwiek żyli, a jego praca doprowadziła do wielkiego ożywienia religijnego w Wielkiej Brytanii. Z czasem ruch zapoczątkowany przez niego stał się kościołem metodystycznym.
Na początku jako wyświęcony prezbiter Wesley nauczał o usprawiedliwieniu i uświęceniu zgromadzenia kościoła anglikańskiego, lecz wkrótce kler poczuł się zgorszony i zamknięto przed nim drzwi kościołów. Przed wiosną 1749 roku głosił na polach i w miejscach publicznych, bowiem przyciągał liczbę słuchaczy zbyt dużą na jakąkolwiek salę. Jego głos był czysty i przenikliwy, język prosty, a styl rzeczowy.
Chociaż był niewielkiej postury, była w nim moc wytwarzana przez energiczność jego wspaniałego charakteru, która uczyniła go jednym z najbardziej przekonujących kaznodziei wszechczasów. Na początku swojej krucjaty spotykał się z dużą opozycją ze strony pospólstwa i często był obrzucany kamieniami, błotem, czy zgniłymi jajkami, jednak nie cofnął się w swojej działalności. Zawstydzał tłum mocą swego charakteru, nieustraszoną odwagą oraz uprzejmymi słowami tak, iż jego opozycja stopniała zupełnie.
W 1784 roku przekonano Wesleya, by sporządził akt, który nadał prawną strukturę jego corocznym konferencjom z pozostałymi kaznodziejami, a po jego śmierci przekazał sprawowanie władzy zarządowi składającemu się ze 100 duchownych. W ten sposób metodyzm stał się uznaną denominacją, oddzielną i odrębną od kościoła anglikańskiego.
W starości był naprawdę czcigodną osobą, gdyż jego niestygnąca wesołość, niezawodna uprzejmość, właściwa niska samoocena w służbie Bogu oraz życie zgodnie z Bożym prawem, nadały jego twarzy bardzo szlachetny, dystyngowany i życzliwy wyraz, jak również uczyniły go drogim dla tysięcy ludzi.
Król Jerzy III powiedział o Wesleyu i jego towarzyszach, iż zrobili więcej dla religii i dla prostych ludzi niż cały państwowy kościół anglikański. Wesley naciskiem, jaki kładł na „nawrócenie” – pokój i radość, wypływające ze świadomości odpuszczenia grzechów – przywiódł wielu do Boga. Prowadząc ich do uświęcającego życia położył fundamenty pod specjalną doktrynę, która stała się hasłem sztandarowym jego ruchu: „Boska miłość jako istota uświęcenia jest Boskim ideałem dla ludu Pańskiego”.
Wesley wygłosił swoje ostatnie kazanie zaledwie na tydzień przed śmiercią w wieku 87 lat. Przez całą ostatnią noc swego życia przewodniczył 11 oddanym i czuwającym braciom w nieformalnym zebraniu modlitw, pieśni i świadectw. Tuż przed swoją śmiercią, otoczony gronem przyjaciół, wyszeptał ostatnimi siłami słowa: „Żegnajcie, żegnajcie… najlepsze jest to, że Bóg jest z nami”. W ostatniej chwili swojego życia Wesley podniósł swe ręce i słabym już głosem powtórzył słowa: „Najlepsze jest to, że Bóg jest z nami”.